"Posłuchaj uważnie: kiedy tantra Śiwy dochodzi do najwyższego
orgazmu, „ja” rozpuszcza się w „ty”, a „ty” rozpuszcza się w „ja”; oba
są razem, stają się jednością.
Kiedy tantra Sarahy dochodzi do punktu szczytowego, rozpo-znanie
jest takie: ani nie masz racji, ani nie mówisz prawdy, ani
„ty” nie istnieje, ani „ja” nie istnieje; znikają. Spotykają się dwa zera,
nie ”ja i ty” – ani „ja”, ani „ty”. Dwa zera, dwie puste przestrzenie rozpuszczają
się w siebie... ponieważ cały wysiłek na ścieżce Sarahy
zmierza do tego, jak rozpuścić myśl, a „ja” i „ty” są częściami
myśli. Kiedy myśl jest całkowicie rozpuszczona, jak
mógłbyś powiedzieć o sobie „ja”? A kogo nazwiesz swoim
Bogiem? Bóg jest częścią myśli; to wytwór myśli,
to konstrukcja myślowa, konstrukcja umysłowa. Wszystkie konstrukcje
umysłowe rozpuszczają się i powstaje śunja, pustka.
Na ścieżce Śiwy nie kochasz już formy, nie kochasz już osoby
– zaczynasz kochać całą egzystencję. Cała egzystencja staje się twoim
„ty”; zwracasz się do całej egzystencji. Zaborczość jest odrzucona,
zawiść jest odrzucona, nienawiść jest odrzucona; wszystko co negatywne
w uczuciu zostaje odrzucone a uczucie staje się coraz czyściejsze.
W pewnej chwili pojawia się czysta miłość. W tej chwili czystej
miłości „ja” rozpuszcza się w „ty”, a „ty” rozpuszcza się w ja. Wy ró-
wnież znikacie, ale nie znikacie jak dwa zera; znikacie tak jak ukochana
znika w kochanku a kochanek znika w ukochanej.
Poza tym, jakie to ma znaczenie, czy znikasz jak kochanek
i ukochana, czy znikasz jak dwa zera? Zasadniczą, fundamentalną
sprawą jest to, że znikasz, że nic nie zostaje, że nie zostaje żaden
ślad. To zniknięcie jest oświeceniem.
(...)
...te trzy etapy, musisz przez nie przejść... Chaos i
zamieszanie, wszystko rozpadło się na kawałki, zupełne szaleństwo. Obserwuj,
przejdź przez to, nie bój się. Póki tu jestem, nie musisz się bać. Wiem, że to
minie, mogę cię zapewnić. Dopóki to nie minie, wdzięk, elegancja i cisza buddy
nie zdarzą się tobie. Będzie to koszmar, ale minie. Dzięki niemu oczyści się
cała twoja przeszłość. Ogromne katharsis, twoja przeszłość przejdzie przez
ogień, ale staniesz się czystym złotem. Potem drugi stan. Chciałbyś zostać w
nim na zawsze, taki jest piękny. Wewnętrzna rzeka płynie cicho, chciałbyś
nigdzie już nie płynąć, tak jest ci dobrze. W pewnej mierze jest to większe
niebezpieczeństwo. Mistrz musi zapewnić cię, że to pierwsze minie i zmusić cię,
byś nie zatrzymał się na drugim, bo wtedy Mahamudra ci się nie przydarzy. Idź
dalej. Ruch musi być wieczny. To nieskończona podróż, coś więcej zawsze jest
możliwe, niech się dzieje. Gdy Ganges wpada do oceanu, nadchodzi trzecie,
ostatnie niebezpieczeństwo: zatracisz siebie. To ostateczna śmierć, tak
wygląda. Nawet Ganges drży nim wpadnie do oceanu, ogląda się, myśli o
przeszłości, wspomina piękny czas równin, ogromie energii w górach i na
lodowcach. W ostatniej chwili, gdy ma wpaść do oceanu, jeszcze chwilę się waha.
Na to też trzeba uważać. Nie zatrzymuj się. Kiedy przychodzi ocean, przyzwól na
to: złącz się z nim, stop się z nim w jedność, zniknij. To właśnie Tilopa
nazywa Mahamudrą. To jest najwyższe, ostatnie, za nim nie ma już nic. Dopiero w
tej ostatniej chwili możesz pożegnać mistrza, nigdy wcześniej. Pożegnaj mistrza
i stań się oceanem. Do tej chwili potrzebujesz pomocy kogoś, kto wie. Jeśli
jesteś szczerym poszukującym, znajdź kogoś, z kim możesz iść w głębokim
zaangażowaniu, z kim możesz wejść w nieznane. Bez tego, dalej będziesz tak
wędrował jak przez całe żywoty, najwyższe osiągnięcie nie jest możliwe. Zbierz
odwagę i dokonaj tego skoku."
fragmenty książki OSHO pt. “Doświadczanie Tantry”
copyright by Wydawnictwo Nowy Horyzont 2009