poniedziałek, 31 lipca 2017

Miłość ma naturę obejmującą i przenikającą wszystko.
Miłość przekracza i scala ze sobą wszystko, co jest od siebie pozornie oddzielone np. pojęciami "biegunowości" czy nawet "przeciwieństw".

A owe "bieguny", "przeciwieństwa" to są energie, siły, które się wzajemnie dopełniają i w swojej podwójności stanowią Jedno, Jednię.
Substancję, spoiwo, jakie je łączy oraz z której są one utworzone lubię nazywać Miłością, bo tak dla mnie się to przejawiło.

Prawdziwa Miłość jest wszechogarniająca, wszechprzenikająca, jest 'substancją przestrzenności', w której zawiera się, z której pochodzi i w której się 'rodzi' wszystko... także to wszystko, co rozdziela, wszystkie "dualizmy", "bieguny" i "przeciwieństwa" np.:
światło - ciemność,
dzień - noc,
dobro - zło,
ja - ty
nienawiść - pożądanie,
poniżenie - wywyższenie,
uwielbienie - odrzucenie,
cała tak zwana iluzja koncepcji, idei oddzielających jakąś cząstkę od innej/innych części całości.

Z Miłości także pochodzi to roz... i oddzielenie.

Dlatego w "biegunowym" świecie "przeciwieństw" miłość przejawia się jako "uwarunkowana" i jest "iluzją" Miłości. Tę "iluzję" zwie się miłością "warunkową, uwarunkowaną". A Miłość wszechogarniająca z tej perspektywy postrzegania określana jest jako "bezwarunkowa", bo jest 'stawiana' nadal w opozycji wobec tej "uwarunkowanej". W pozornym "oddzieleniu" doświadczane jest...  wrażenie, że kochamy jakieś cząstki całości, a innych nie. Gdy wychodzimy "poza" to ograniczone postrzeganie, dostrzegamy, że:

Miłość wszechprzenikająca  obejmuje i przenika całość, integruje za sobą wszystkie cząstki Siebie, a miłość uwarunkowana czyli iluzje miłości roz- i od-dzielają od siebie różne cząstki całości.

Wszystko z Miłości pochodzi, ale nie wszystko jest Miłošcią, choć Miłość jest wszystkim. Tak jak kropla nie jest oceanem, choć w kropli zawiera się cały ocean. Gdy kropla staje się tego świadoma, wtedy rozpuszcza się w oceanie i staje się nim pozostając świadomą integralną cząsteczką oceanu.

W buddyzmie tybetańskim np. istnieje pojęcie "ostatecznej rzeczywistości" i "ostatecznej prawdy" - kiedy następuje unia Mądrości i Miłości (zwanej serdecznym współczuciem, współodczuwaniem). Wtedy kochamy wszystkich, nikogo nie wyróżniamy, choć nadal niektórzy są nam 'bliżsi', a niektórzy 'dalsi' (z powodu pewnej synchroniczności lub jej braku).

Ale wiedza intektualna o Miłością jest pusta. "Miłość bez Mądrości jest także jest niczym.
Poprzez doświadczenie tegoż bezpośrednio w sobie jako wglądu rozpoznania - zrozumienia wewnętrznego i odczucia - ta wiedza staje się Mądrością. Bo samo

"intelektualne rozumienie bez bezpośredniej realizacji tej prawdy poprzez własny wgląd nie wystarcza". - Papaji.

Mądrość nie jest "grą o prawdę" ani żadną "drogą na skróty", lecz wskazuje na Istnienie jako "podróży bez celu", dla zabawy Jedni, całości... Przypomina o tym, kim jesteśmy: "Źródłem bawiącym się swoim snem o zróżnicowaniu i odgrywaniu różnych ról w tym zróżnicowaniu.

Papaji mówił mniej więcej tak: "gdy To znajdziesz, będziesz wiedzieć, że To znalazłaś i że inni też To mają, tylko się bawią, ukrywając To przed sobą i udając, że Tego nie mają."

I np. mówienie komuś, że coś "powinien" jest zgodne z naturą wszechrzeczy, jednak płynie z tego samego dualnego bycia "w oddzieleniu", co wielbienie kogoś bardziej niż innych czyli kochanie uwarunkowane = miłość uwarunkowana. To nie jest ani dobre ani złe, ale może być  dostrzeżone i zrozumiane jako takie, jakie jest - z perspektywy bycia "w połączeniu".

Wszystko pochodzi z "pustki, nicości, z niczego, ze Źródła"... mówią... a to są nazwy, które tylko wskazują na coś, co ma być/jest poza zasięgiem umysłu. To taka zabawa, taniec świadomości i umysłu, bezruchu i ruchu... to jednak wszystko koncepty umysłu, dla którego pojęcia "nic", "pustka", nicość" wskazują na to, że istnieje coś poza granicami umysłu, coś więcej niż umysł. Zarówno ta podwójność: umysł i "coś więcej" czyli świadomość jak i to ograniczenie umysłu oraz nieograniczoność tego "czegoś więcej" (czyli świadomości) są niezbędne, aby zabawa świadomości i umysłu mogła trwać.

Gdy odkrywamy Siebie stajemy się Miłością... I jesteśmy gotowi do świadomego wyśnienia nowego świata - snu.

czwartek, 13 lipca 2017

Wnikam w Miłość,
a Ona we mnie
coraz wyżej
i coraz głębiej.
Miłość, która mówi
słowami Mądrości
:
Kocham Cię i życzę,
abyś był szczęśliwy.
I jeśli Twoje szczęście
pomieści także mnie,
to wspaniale, a jeśli
nie pomieści, to
po prostu...
Dziękuję Ci,
idź Ukochany
swoją ścieżką
i bądź szczęśliwy
po swojemu.

I tak w Jedni jesteśmy
połączeni wiecznością
naszego Spotkania.